Ari Vatanen VS Jean Todt

T.

Wielkimi krokami zbliżają się wybory na następce naszego kochanego Maxa... kandydatów jest dwóch.

Mimo całej mojej czerwonej sympatii i szacunku do Jeana, w roli nowego prezydenta (co ciekawe od czasu, kiedy Borówa powiedział, że nie powinno się pisać ani mówić "prezydent FIA" to tym częściej stosuję to określenie

) chętniej widziałabym Vatanena. Być może wydaje się jakiś taki miałki, czego na pewno nie można powiedzieć o Jeanie... ale wierzę w słowa Roberta, że kierowcy rajdowi mają wielkie jaja smile

i że jest on w stanie to udowodnić i wprowadzić trochę zmian... mam nadzieję, że na lepsze.

Sue

Jacob

T.

Jacob

Już abstrahując od wyników wyborów, to sobie myślę, że wszytko się zmienia. W tym, sezonie zmieniły się przepisy techniczne, kierowcy zmieniają zespoły, dochodzą nowe teamy, inne się wycofują, szefowie zostają zbanowani i na dodatek jeszcze mamy nowego prezydenta. To istna rewolucja.

Co do wyniku to już od jakiegoś czasy było wiadomo kto wygra i o ile podejście do spraw Vatanena bardziej mi się podobało o tyle wydaje mi się, że Jean będzie bardziej skuteczny. Napoleon Formuły Jeden sobie poradzi smile

Sue

Ja pieprze Confused

lubię Todta ale moim zdaniem były szef jakiegokolwiek teamu nie powinien być prezydentem FIA, to tak jakby Dennis nim został.

T.

Ja na początku myślałam, że to w sumie źle... bo Ferrari i Jean... ale już od dłuższego czasu wydaje mi się, że Ferrari wolałoby mieć za prezydenta FIA Vatanena... nie wydaje mi się by mieli fory u Jeana i raczej Montezemolo nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw.

Taaa mamy dwóch napoleonów, Napoleona Władzy - Jean i Napoleona Kasy - Bernard smile

Miłooo